środa, 13 lipca 2011

O tym co na wsi i o tym co w mieście



O dziwo nie jest to obraz porównujący jajo strusia i kury. Są to jajka z "chowu ekologicznego" - jaśniejsze i mniejsze jest kupione w mieście a ciemniejsze większe na wsi. Smutna prawda o jajach kupowanych w mieście jest taka, że ich pochodzenia mimo pieczątek i certyfikatów nigdy nie możemy być do końca pewni i warto mieć tego świadomość. Ludzie u których kupowałem na wsi w czasie wakacji nie mieli na kury ani certyfikatu ani pieczątki ale jajka były wynoszone dosłownie spod kur co rano, które przez cały czas stacjonowaly na podwórku dłubiąc dziobem tu i tam po krzakach. To dopiero jest świadomy zakup :)  P.s Znaczące dla mnie jest to, że dopiero na wsi chłopcy zaczęli zajadać sie jajecznicą. Przypadek??

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

niezle jaja, a z tymi z miasta to zena i upoko

Tomek pisze...

Tak, żena i upoko z biedronki :))