środa, 30 października 2013

frosting



Zróbcie sobię frosting. Potraktujcie to jako cenną rade na nadchodzący długi weekend. Pozdrowienia. P.s Ah! omal zapomniałem, ponieważ wczoraj były 50 urodziny Bolka i Lolka oraz 89 Zbiginiewa Herberta najlepiej frosting działa z tortem marchewkowym.Mam też dla Was piosenkę jak zwykle no bo czym byłby świat bez fajnych piosenek, prawda? Eh......

                                     

środa, 9 października 2013

Lekcja klarowania


Przyznam na wstępie, że nigdy tego nie robiłem. Masło zupełnie wystarczało mi w tej postaci w jakiej je kupowałem czyli po prostu: żółta kostka 200g, 82% tłuszczu i tyle. Myślę, że moje zaintersowanie produktem zwanym masło radykalnie się nie zmieni a jedynie pogłębi. Klarowanie masła, pod którego urokiem jestem od dwóch dni jest po prostu kolejnym zaskoczeniem początkującego kuchcika. Klarowane masło nie posiada kazeiny (która często uczula a ponoć nawet przez niektórych nie jest w ogóle trawiona) ma bardzo wysoką temperaturę dymienia, można je przechwowywać bardzo długo(podobno nawet przez ponad rok!) no i przede wszystkim nadaję cudowny smaczek potrawom. 

Klarowanie jest proste: rozgrzewamy rondelek na średnim ogniu, wrzucamy masło i czekamy aż się roztopi. Na roztopionym maśle (masło min.82% tłuszczu dobrej jakości, wszelkie mixy nie wchodzą w grę bo wyjdzie Wam co najwyżej klarowana woda) powinna się pojawić biała pianka. Kiedy pianka się pojawi zdejmujemy rondelek z ognia a po chwili delikatnie usuwamy piankęz wierzchu. Pod pianką znajduję się sam tłuszcz czyli masło klarowane ale, uwaga, pod tłuszczem(na dnie rondla) powinniście zauważyć białkowy osad. Zlewamy bardzo powoli tłuszcz do naczynia aż zostanie sam białkowy osad którego absolutnie nie wlewamy!. Masło klarowane można użyć od razu w formie płynnej albo tak jak pisałem przechowywać bardzo długo.

Moją propozycją na bazie masła klarowanego na dziś jest bezglutenowy placek warzywny "Korzenne niebo". "Korzenne" bo jest na bazie warzyw korzennych a "niebo" dlatego, że bardzo mi smakowało. Zakładam, że niebo. o ile istnieje i będzie dla nas dostępne będzie po prostu smaczne. 

"Korzenne niebo"

4 łyżki masło klarowane
2x marchewka
3x mały ziemniak
1x duża pietruszka korzeń
2 cebula czerwona
1/4 szklanka mąka z ciecierzycy
2x jajko ubite
sól
gałka muszkatołowa świeża


Warzywa obieramy, ścieramy na tarce, mieszamy z posiekaną cebulą. Następnie posypujemy mąką i gałką (obficie). Mieszamy. Dodajemy dwa jajka i mieszamy do połączenia. 


Rozgrzewamy dobrze patelnię. Roztapiamy łyżkę masła tak aby posmarowany był spód i boki patelni. Na dno kładziemy papier do pieczenia, smarujemy go kolejną łyżką masła. Podgrzewamy aż patelnia będzie gorąca. Wspomnę w tym momencie, że masło nie zadymiło wtedy ani przez sekundkę! Na rozgrzaną patelnię wkładamy warzywa i delikatnie przyciskamy do dna patelni. Gotujemy ok.10 min aż spód będzie brązowy (mój był przyjemnie w dobrym tego słowa znaczeniu "przypalony":).

Po 10 minutach gotowania placek trzeba przewrócić. Potrzebny nam do tego stary trik z pokrywką. Przykrywamy patelnię pokrywką odrobinę większą od placka. Podnosimy patelnie i przewracamy do góry nogami tak żeby placek zsunął się na pokrywkę. Możemy go odstawić na chwilę. W tym czasie na patelni znowu roztapiamy łyżkę masła, kładziemy nowy papier i znowu masło. Kładziemy placek ciemną stroną do góry i znowu ok. 10 min. Zdejmujemy z ognia, z patelni i studzimy 5 minut. 





I najprzyjemniejsza część tekstu i gotowania czyli zajadanie.




                                           

wtorek, 4 czerwca 2013

Sezon na młode warzywa czyli dlaczego należy objadać sie właśnie teraz





                                                         sałata "wszystko co się tylko nawinęło"
                                                   making of: "sos na kształt vinaigrette"






Nie mam na to odpowiedzi. Nasuwa mi się tylko jedna myśl, jeżeli ziemia wydała właśnie świeżutkie "owoce ziemi" to aż szkoda nie skorzystać z takiej szczodrości. Otóż w związku z tym, że to taki bezcenny czas świeżyzny bezwzględnie postanowiłem potraktować świeżo zakupione świeże ziemniaki i.....upiekłem je.

Z miłości do domowego fast foodu, który tym smaczniejszy im rzadziej serwowany zrobiłem mistrzowskie frytki z młodych ziemniaków pomimo wszystkich tych chrząknięć, śmiechów i kręcenia głową, że no przecież z młodych ziemniaków frytek się nie robi!!! A właśnie, że się robi a chłopcy to nawet powiedzieli, że pyszne i mi tez smakowały i właściwie to chyba nie mam juz nic ciekawego do napisania (przecież i tak nikt z Was nie dotarł do tego miejsca tekstu bo wyszła nowa wiwa albo inna panidomu). Zatem kończąc, pomimo całej urody i delikatności młodziutkich ziemniaczków nie odpuszczajcie im i smażcie, pieczcie, krójcie i pożerajcie (to znaczy spożywajcie nożem i widelcem). To pa.


Frytki (aż wstyd wspominać o czymś takim jak przepis na "frytki")

Ziemniaki młode najmniej jak to tylko możliwe pryskane (może te ekologiczne nie są, może)
Oliwa
sól

Ja je robię tak: kroję, moczę kilka sekund w lodowatej wodzie, suszę papierowym ręcznikiem, polewam oliwą, solę i wrzucam do piekarnika rozgrzanego do 230C na ok. 25 min.


                                               A Dunwich Radio to jest jednak super
                                   


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

wtorek, 26 marca 2013

Surowe Święta






Powracam. z dobrymi wiadomościami. W związku z tym, że wiosny jak narazie nie ma przerzucamy się wszyscy (tak, Wy też) na dietę Raw. Nowalijki do szczęścia nam są niepotrzebne i zaczynamy jak narazie od surowego buraka. No dobrze, może jednak przesadzam. Przedstawiam dziś zaskakujący jak dla mnie przepis na buraka, może być to burak na święta, przed świętami i po świętach też, smakuję nieźle mimo że surowy a może dlatego właśnie że surowy. Chłopcom dałem spróbować. Spróbowali, bez zachwytu, jak narazie w zachwycie pozostaję sam a może ktoś z Was też spróbuje...W związku, że wszystko czego użyjecie do tego przepisu powinno pozostać surowe użyjcie moi drodzy warzywek takich no dobrych, odważe się powiedzieć (podobno to już passe) ekologicznych szczególnie szarpnijcie się kochani na ekologiczną pomarańczę bo ucieramy skórkę a skórka wiadomo pryskana....Trzymajcie się!

Burak surowy:

2 buraki surowe obrane strate
1 jabłko obrane starte
3/4 szklanka orzechów włoskich prażonych
2 łyżki miodu wilokwiatowego
1 pomarańcz (a?) ekologiczna - utarta skórka + dwie łyżki soku
1/2 szklanka moreli suszonych świeżych!! bez siarki, posiekanych
troszkę swieżo utartej gałki muszkatołowej
odrobina soli morskiej

Wszystkie składniki dokładnie mieszamy, odstawiamy na pół godziny a potem w zalezności od upodobań robicie z tym co uważacie za słuszne. Ja polecam zjeść.

Żeby nie było, że zapomniałem o dzieciach na Jomafelo (chłopcy skuszą się na tego buraka chyba za najbliższe 3 lata, zakładam), zamieszczam mix, którego jeszce nie przesłuchłem. Spodobał mi się tytuł.






                                                            

środa, 6 marca 2013

Idę na targ

Tak, ostatnio spokojnie na Jomafelo i cicho. Wrzucam więc plakat informacyjny, który mam nadzieję reedytować. Jutro pierwsze kroki JOmafelo na saskokępskim Letargu (Szara Cegła ul. Królowej Aldony 5). Przyjdę z hummusem, który właśnie kiedy to piszę moczy się to znaczy ciecierzyca się moczy a potem przeistoczy się w hummus i będzie jutro ostro i łagodnie. Przyjdziecie? Do zobaczenia. A tak w ogóle lokalna nazwa na ciecierzycę to po prostu "kulki" i bardzo ładny ten mixtape - spodobał mi się to puszcam i Wam ku uciesze mojej i Waszej może i też. 
                                                               
                                                                     
                                                                               
Mice Parade - FatCat Records Podcast #80 by Fatcat Records on Mixcloud


wtorek, 26 lutego 2013

cynamon i czosnek




Gościnnie na Jomafelo mamy od dłuższego czasu występ cieciorki. Jakoś tak wyszło, nie planowałem tego specjalnie ale gdybym miał powiedzieć co gotowałem najczęściej to właśnie ciecierzyca na sto sposobów - dla rodziców hummus dla dzieci "kulki" czyli po prostu ugotowana. 


Tym razem znowu zostało mi trochę z porcji na hummus i zrobiłem coś takiego. Raz próbowałem tego dania z polskim ziemniakiem a tym razemwrzuciłem IMPORTowanego batata. Sorry Slow Food :)   

Cynamon i czosnek: 

2 szklanki ugotowanej ciecierzycy
1 szklanka pulpy pomidorowej
3 szklanki bulionu warzywnego
2  duże bataty
4 ząbki czosnku 
1 duża cebula żółta    
mix przypraw (po 1 łyżeczce) : kurkuma, kumin,sól cynamon, pieprz czarny, imbir mielony
natka pietruszki
oliwa 

                                                                                  

Do garnka z rozgrzaną oliwą wrzucamy posiekaną drobno cebulę i czosnek - trzymamy na ogniu aż cebula zmięknie i lekko zbrązowieje ok. 5 minut. Następnie wrzucamy mix przypraw, mieszamy i zalewamy bulionem oraz pomidorami. Dodajemy pokrojone ziemniaki i ciecierzycę. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem ok. 20 minut aż sos zgęstnieje i ziemniaki zmiekną. Podajemy z ryżem, posypane natką pietruszki. 

środa, 13 lutego 2013

Proso na słono



Kochani, do tak zwanej "zdrowej żywności" czasem trudno się przekonać. Przejście od hot-doga do kaszy jaglanej potrafi być bolesne jak przeprowadzka z domku w lesie do bloku z wielkiej płyty. Po mailu od mojego przyjaciela, który wszedł ostatnio w temat pt. "co ja tak w ogóle jem"pomyślałem, że specjalnie dla niego na dobry początek zadedykuję mu ten oto przepis który powinien ułatwić Tobię T. i wszystkim Wam na drodze do przyzwyczajania się do "zdrowych" smaków. A tak naprawdę to to jest po prostu pyszne i super pożywne, spróbujcie sami :) Wraz z tym daniem zaprzyjaźniłem się z nową przyprawą - pasta Harissa bo o niej mowa jest bardzo ciekawa, znam już nawet przepis ale to nie sezon na paprykę...więc wspomogłem się Tunezyjską tubką z pastą bez konserwantów. Pycha!

Proso+Ciecierzyca

 1/2 szklanka kaszy jaglanej
1 1/2 szklanka wody
1 3/4 szklanka ugotowanej ciecierzycy
1 duża cebula
1/4 szklanka migdałów blanszowanych
1 duża łyżka pasty Harissa
sól
oliwa 
kolendra świeża

Kaszę zalewamy wodą doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem ok. 20 min. Odstawiamy garnek. 

W czasie gotowania kaszy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia układamy ciecierzycę, polewamy oliwą i dodajemy harisse - równomiernie smarujemy całą ciecierzycę. Wstawiamy do nagrzanego do 220C piekarnika na ok. 20 min. aż zrobi się lekko chrupiąca. 

Na patelni rozgrzewamy trzy łyżki oliwy - wrzucamy na nią posiekane migdały i trzymamy na ogniu kilka minut aż lekko zbrązowieją - migdały wyjmujemy a na pozostały olej wrzucamy pokrojoną w półksiężycę cebulę i smażymy na wolnym ogniu ok. 10 min. aż zmięknię i zbrązowieję.

W dużym garnku mieszamy wszystkie składniki, solimy do smaku i dorzucamy posiekaną kolendrę. Podajemy na ciepło.


A jutro dzień zakochanych, to świetna okazja żeby posłuchać Buzzcocks
   

Buzzcocks - Ever Fallen In Love przez Clitlicker_Rude

sobota, 9 lutego 2013

Gryczane gratin



                                                  
     
Jak do tej pory, mogę powiedzieć śmiało - kaszę gryczaną jem bardzo rzadko. Pierwsze podejście musiało mieć dla mnie coś zachęcającego i tak oto trafiłem na fantastyczny sposób podania kaszy gryczanej w formie gratin z serami. Co do samych serów, Grana Padano jem z taką samą częstotliwością co kaszę gryczaną, w tym wydaniu smakował mi bardzo i dlatego właśnie dzielę się przepisem. Miłego weekendu!

Gryczane Gratin:

Zagotowana kaszę gryczaną mieszamy z solą, zieloną dymką i twardym serem kozim ( absolutnie dowolne proporcje). Przekładamy do nasmarowanej oliwą formy (takiej żeby "farsz" pozostał raczej płaski) i posypujemy Grana Padano. Pieczemy ok. 20 min w temp. 205C aż ser się zarumieni. I to wszystko :)

czwartek, 7 lutego 2013

Pączek



   

                   
                 DOUGH Donuts: A Far Cry From The Old Fashioned from SkeeterNYC on Vimeo.

No i udało się. Pierwsze pączki do rączki. W ramach eksperymentu powiem tylko, że zamiast mleka krowiego użyłem ryżowego, posłodziłem ksylitolem i smażyłem na organicznym oleju słonecznikowym deep fry. Zamieszczam kolorowy film z brooklynowskiej pączkarni, bardzo mi się podoba chociaż tak naprawdę jem bardzo mało słodyczy :) Miłego tłustego! P.s jednak nie ma to jak domowe pączki

środa, 6 lutego 2013

Warzywa w kolejnej odsłonie




Mam taki garnek trzylitrowy. Zwykle w tym właśnie garnku gotuję ciecierzycę bo kiedy juz ją gotuję, nie przepadam za puszkowanymi strączkami, gotuję dużo no nigdy mniej niż pół kilo. Kiedy już ją ugotuję - zwykle zajmuje to godzinę zastanawiam się co ja z tym właściwie zrobię.... Jest w strączkowych taka pokusa - zalać wodą, zagotować, ucieszyć się że będzie zdrowo no i mieć z głowy pytanie co ja zjem na obiad. Kiedy jednak staję naprzeciw misce ugotowanej cieciorki lub innej fasolki nieraz brak mi koncepcji. z pomocą przychodzą chłopcy, którzy jak już pisałem sto razy od wczesnych lat  mają pewnego rodzaju "connection" z ciecierzycą no i zawsze mogę w ostateczności zmielić ją na hummus. Ostatnio na horyzoncie zamajaczył mi ten oto przepis i teraz po małej porcji hummusu, misce dla chłopców i tym oto tagine w trzylitrowym garnku nie zostaje żadne ziarenko. O!                             





W zasadzie przepis na tagine, który prezentuję można spokojnie podawać np. z kuskusem. Z lenistwa przelałem sobie trochę do miski i zjadłem z hummusem, tortillą kukurydzianą i też było super.










Zamiast miski z emememsami możecie spróbować ciecierzycy, można by się nawet zastanowić czy nie ma jakiegos triku w tym jak dzieci kierują się w wyborze pożywienia, w tym i słodyczy, kryterium kształtu, faktury a nie koniecznie kryterium smaku....

Jakoś tak wyszło przy okazji arabskich klimatów, że zainteresowałem się róznego rodzaju plackami mącznymi i jest to, okazało się, bardzo rozległa dziedzina. Jakieś tam pojęcie miałem no ale i tak byłem zaskoczony. Dajmy na to taki placek kukurydziany (to bardziej tex-mex ale nieważne, też placek w końcu :) -  skupiłem się narazie na opcjach bezglutenowych - słyszeliście kiedyś o czymś takim jak masa harina? Otóż podobno bez tej mąki nie zrobicie tortilli kukurydzianej. Do tortilli kukurydzianej potrzebna jest właśnie ta specjalnie przygotowana mąka kukurydziana w produkcji której istotna rolę odgrywa użycie soku z limonek i nixtamalizacja. No właśnie......Tak czy inaczej jak zwykle nieszczególnie się tym przejąłem, nixtamalizację pozostawiłem w Meksyku i na Polskiej ziemi przygotowałem sobię placki kukurydziane z mąki kukurydzianej, wody i soli. Były hmmmm... w porządku? Następnego dnia jeden, który pozostał mógłby robić za frisbee.


Tagine warzywny:

3x duża marchewka
1x duża cebula
4x ząbek czosnku
2x szklanka ugotowanej ciecierzycy
2 1/2x kubek bulion warzywny
3x łyżka sos pomidorowy
1/2 szklanka oliwki zielone
1/3 szklanka rodzynki
1x łyżka sok z cytryny
pęczek świeżej kolendry
pęczek natki pietruszki

Przyprawy:
1x łyżka kolendra ziarna
1x łyżka kumin ziarna
1/2 łyżka pieprz ziarna
1x łyzka cynamon
sól

Pryprawy, oprócz soli,  wrzucamy na rozgrzaną patelnię i prażymy chwilę aż zaleję Was ciepły aromat... następnie wszystko ugniatamy w moździerzu.  W średnim garnku podsmażamy cebulę aż zbrązowieję lekko. Wrzucamy rozgnieciony czosnek a po minucie wlewamy pół szklanki bulionu - gotujemy kilka minut na średnim ogniu. Następnie dodajemy sos pomidorowy (pastę) i przyprawy, mieszamy, chwilkę gotujemy.  Dodajemy resztę bulionu, marchew pokrojoną w talarki, ciecierzycę, sok z cytryny, rodzynki i posiekane oliwki. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem 20 minut lub aż marchew zmięknie a całość lekko zgęstnieje. Na koniec dorzucamy posiekane zioła i solimy do smaku . Drugiego dnia jest jeszcze lepsze :)